Biuro „Solidarności” powstało samorzutnie. W Szwecji było dużo turystów, ludzi z Polski, działaczy „Solidarności”, których zaskoczył tu stan wojenny; zaczęli do nas przychodzić, bo widzieli w gazetach, że ktoś działa, jest jakiś ośrodek. W prasie to wyglądało na znacznie intensywniejsze niż było w rzeczywistości. To było przecież tylko nasze mieszkanie, które się przekształciło w centralę informacyjną; przyjechały telewizje ze swoim sprzętem — porozstawiano go i permanentnie nadawano z naszego salonu. Drzwi się nie zamykały, ludzie wchodzili, wychodzili, telefon się urywał, dzwonił non stop. Potem zainteresowanie się zmniejszyło. Jednak i tak trzeba było to ucywilizować, w końcu to był nasz dom.
Biuro działało w ten sposób do 1 stycznia 1982. Wtedy przeniesiono je do lokalu udostępnionego przez centralę szwedzkich związków zawodowych LO. Ja automatycznie zostałem szefem tego biura, jednak nie podobało się to socjaldemokratycznym związkom zawodowym, ponieważ identyfikowany byłem jako liberał. W biurze oprócz mnie znaleźli się Piotr Mayer, działacz Regionu Mazowsze, który przypadkiem znalazł się w Szwecji, Marek Tarka, Anna Bogucka i Marek Kasprzak — też związani z Regionem Mazowsze i też przebywający przypadkowo w Szwecji. Na początku współpracował z nami również Japończyk Joshiho Umeda, którego jako obywatela japońskiego wydalono z Polski, mimo że miał tam żonę i dzieci.
1 stycznia
Katarzyna Puchalska, Droga przez Bałtyk, Relacja Jakuba Święcickiego nagrana przez Katarzynę Puchalską w kwietniu 2005, „Karta” nr 47/2005.